Zasada jest taka, że jak się chce lustro to poleruje się felgę na gładko i poprawia co jakiś czas. Przykrycie lakierem może spowodować, że będzie troszkę mniejsze lustro, ale zostanie zachowany wciąż wysoki srebrny połysk. Przy czym od gładkiego to szybko powłoka zacznie odłazić.
Gdy wystarczy srebrny połysk to felgę nacina się tokarką jak płytę winylową albo soczewkę fresnela i to zabezpiecza klarem, który tym razem całkiem nieźle się trzyma. Do tego przy niektórych stopach alufelg i dobrym nacięciu zabawnie rozprasza się światło w tęczę, co może być dodatkowym atutem.
Pierwsze rozwiązanie stosuje się głownie w showcarach, projektach jeżdżonych tylko w suche dni i ciężarówkach jak kierowcom się bardzo nudzi

Drugie, tam gdzie użytkuje się auto normalnie cały rok, a chce mieć się felgi w połysku.
A papier pod lakier(nawet klar) 3000 wydaje mi się trochę za drobny.