Isuzu 3.1
Napisane: 18 kwi 2021, 21:51
Jestem Mateusz
Przeglądam to Forum od jakiegoś czasu i takiego projektu jak mój to raczej tu nie ma .
Ale od początku .
Dwa lata temu kupiłem auto z silnikiem 3.1 isuzu czyli 4jg2 jeździłem tak sobie trochę po płaskim trochę po błocie i pewnego dnia, jedenastego listopada zeszłego roku silnik (oczywiście na lajtowym wyjeździe) odmówił współpracy . Auto wróciło do garażu na lince . I pod domem odpaliło jak by nic się nie stało . Jednak po tej sytuacji postanowiłem iż silnik zostaje wyjęty z auta i poddany weryfikacji . Decyzja ta była podyktowana tym iż od jakiegoś czasu pojawiało się ciśnienie w układzie chłodzenia oraz płyn chłodzący posiadał brązowy kolor pomimo kilku wymian .
W trakcie wyjmowania silnika z auta niestety uszkodzeniu uległa miska olejowa (na szczęście ci co wyjmowali silnik byli cali i oczywiście trzeźwi)
Niestety nie posiadam zdjęć a było by co oglądać
Głowica to wyglądała jak po gradobiciu pęknięcia jakie zdarzają się na zdjęciach to raczej tylko kosmetyka . Tłoki wyglądały podobnie . Tuleja na trzecim cylindrze pęknięta do połowy wysokości a dodatkowo wszystkie były przepalone między pierwszym pierścieniem a kołnierzem . Pomijam to że tuleje były koloru fioletowego którego raczej nie powinny posiadać . Oczywiście luz na styku korbowód tłok to raczej mierzony w milimetrach powinien być a nie w setkach .
Jak wiadomo w takim momencie zapada decydujące pytanie co dalej ?
Remont a może kupić drugi silnik albo wsadzić coś innego ( Dlaczego padały pomysły by wsadzić inny silnik opiszę gdzie indziej )
Po rozebraniu silnika na części pierwsze i kilku dniach na rozmyślanie padło jednak na remont oraz upgrade tego silnika (poczytało się trochę na australijskich forach i wyszło to co jest ).
Przeglądam to Forum od jakiegoś czasu i takiego projektu jak mój to raczej tu nie ma .
Ale od początku .
Dwa lata temu kupiłem auto z silnikiem 3.1 isuzu czyli 4jg2 jeździłem tak sobie trochę po płaskim trochę po błocie i pewnego dnia, jedenastego listopada zeszłego roku silnik (oczywiście na lajtowym wyjeździe) odmówił współpracy . Auto wróciło do garażu na lince . I pod domem odpaliło jak by nic się nie stało . Jednak po tej sytuacji postanowiłem iż silnik zostaje wyjęty z auta i poddany weryfikacji . Decyzja ta była podyktowana tym iż od jakiegoś czasu pojawiało się ciśnienie w układzie chłodzenia oraz płyn chłodzący posiadał brązowy kolor pomimo kilku wymian .
W trakcie wyjmowania silnika z auta niestety uszkodzeniu uległa miska olejowa (na szczęście ci co wyjmowali silnik byli cali i oczywiście trzeźwi)
Niestety nie posiadam zdjęć a było by co oglądać
Głowica to wyglądała jak po gradobiciu pęknięcia jakie zdarzają się na zdjęciach to raczej tylko kosmetyka . Tłoki wyglądały podobnie . Tuleja na trzecim cylindrze pęknięta do połowy wysokości a dodatkowo wszystkie były przepalone między pierwszym pierścieniem a kołnierzem . Pomijam to że tuleje były koloru fioletowego którego raczej nie powinny posiadać . Oczywiście luz na styku korbowód tłok to raczej mierzony w milimetrach powinien być a nie w setkach .
Jak wiadomo w takim momencie zapada decydujące pytanie co dalej ?
Remont a może kupić drugi silnik albo wsadzić coś innego ( Dlaczego padały pomysły by wsadzić inny silnik opiszę gdzie indziej )
Po rozebraniu silnika na części pierwsze i kilku dniach na rozmyślanie padło jednak na remont oraz upgrade tego silnika (poczytało się trochę na australijskich forach i wyszło to co jest ).