Witam, chiałbym pokazać wam swojego "czarnego wilczka" chociaz nie od zawsze taki był krótka historia tego jak sie razem poznalismy i tego jak zyjemy sobie w zgodzie i nie zgodzie...
Po samochód pojechałem w ciemno z lawetą ponad 500km od mojego mejsca zamieszkania. Niedaleko starrgardu szczecińskiego (gdzie drogi powiem ze sa po prostu zaje... no. jechałem jakies 10km drózko w lesie, fakt faktem ładnie wybrukowana kamieniami ale mimo wszsytko jechał kuźwa a to lasem, a to jakims poligonem. Dodam ze cąły czas ciagłem lawete) Samochód skusił mnie przystepna cena jak za ten stan który okazał sie opłakany jak widac na zdjeciach ponizej
silnik tez nie wykazywał checi do zycia.. ale po próbie odpalenia na krótko jednak wydał z siebie odgłosy "sparalizowanego emeryta" po prostu odpalił! ")
pierwszym krokiem jaki podjąłem była próba poskładania wszystkiego tak jak przykazało. Samochód zaczał normalnie zapalać, napedy oraz reduktor działały jak nalezy. Jednak pokusiłem sie o zmiane skrzyni biegów na orginalna disela tego modelu (samochód kiedys był w benzynie jednak poprzedni włąsciel wstawił mu 2.8)
Nastepnie samochód poszedł na zrobienie blacharki. Wspawane nowe progi, oraz inne pierdoły które wymagały konkretnego przeczyszczenia. Wtedy wąłsnie podjałem decyzje o zmjanie koloru ale o tym za chwile.
Wybór lekieru padł na czarny pospolity, czy jak kto tam woli czarny z połyskiem.(zdjecia w trakcie malowania po wyczesczeniu i połozeniu podkładu)
a tak samochód wyglądał po ostatecznej polerce gdy przyjechałem juz nim do domu (jeszcze na nieodswiezonych felgach i starych oponach)
ponizej jeszcze kilka fotek jak prezentuje sie w całej okazałości. Poszerzenia nadkoli maja po 7cm na stone! wiec całkiem sporo.
a tak samochód wyglada w całej okazałosci (tutaj po pierwszej prawdziwej wycieczce w teren)