miras7 napisał(a):Dlatego jak mogę tak unikam lakierni proszkowych. Wszystko co się da maluję sam. Epoksyd + poliuretan i spokój. Zrobione po mojemu nie po ichniemu.
Nie mam kompletnie talentu do malowania. Tak totalnie zero. Mialem kilka starych kanistrow - stwierdizlem szkoda placic za proszek, tylko dalem do wypiaskowania i postanowilem ze pomaluje sam. Podszedlem do tematu z najwiekszym zaagazowaniem, odtluszczanie, lakierowanie cienkimi warstwami, szlifowanie papierkiem pomiedzy warstawami... walczylem z tym tydzien zuzylem 5 puszek lakieru, 10 arkuszy papieru sciernego, zapylilem caly garaz, wyszlo chujowo jak przeciag, chorpowato, matowo, z zaciekami, no ogolnie paskudnie. A im bardzijej niezrazony niedociagnieciami poprawialem tym gorzej wychodzilo. To akurat stare kanistry, ale znajac moje szczescie jakby to bylo cos do samochodu to jeszce po miesiacy farba by odlazla albo zaczelo by korodowac.
To bylo moje ostatnie podejscie do malowania czegokolwiek samemu XD Nie mam ambicji sie tego uczyc, wole zawiezc i dostac z powrotem ladne, zreszta proszek daje niesamowicie ladna powierzchnie, taka gladka, rozlana, czesci sa jak lukrowane.
--------------
Legend napisał(a):to ja tak miałem ze zwrotnicą-dałem to wysodować, potem do galwanizacji i mówiłem, zeby zostawili bieznie łożysk...ni uja. Mimo, że okleiłem to tasmą na czerwono to i tak to zdieli i zrobili robotę...no spoko, papierek 1500, potem 2000 i aż zejdzie - zeszło mi się dłużej niż 2h na ogarniecie tego. Ale i tak uwazam ze jazda 30 letnią ternowka jest zajebista i warta każdej złotówki - tak jak Jake powiedział - u nas to raczej nieuleczalne, a Ci co jeszcze nie zapadli niech za wczasu się uodpornią
Hehehe, widze ze tu nie ma mocnych, co bys nie zrobil to znajda sposob zeby spartolic XD Swoja droga... da sie galwanizowac jakis przedmiot czesciowo? Tzn. bez pokrycia biezni czy innej czesci? Jakos sobie nie wyobrazam jak to zrobic?
A z jazda starymi terenowki to jest niestety prawda, strasznie to lubie i nie umialbym swiadomie z tego ot tak zrezygnowac... Za duzo frajdy to daje.
--------------
Uch, ledwo zyje po dzisiejszym dniu, caly dzien w garazu, ale robota poszla do przodu. Wprasowalem nowe lozysko na prawa tylna polos, poskladalem calosc, lacznie z hamulcami, przyjechala trojka kolegow pomoc mi wytoczyc toyote i wtoczyc ja na druga strone garazu, wiec od razu opatroszylem lewa strone, wymienilem sworznie i manszety z przodu, przy okazji dalem nowy smar do lozyska piast i ustawilem luzy, a z tylu z lewej wyjalem polos, rozbebszylem i wyprasowalem stare lozysko. Tez mialo luz, chociaz nie az tak duzy jak prawa strona. W poniedzialek tarcza kotwiczna jedzie do lakierowania plus przedni pas wraca na poprawki bo jest niedopiaskowany. Licze ze przy tak malej ilosci rzeczy dostane to za tydzien, skladam lewa strone i... najwieszka przygoda, auto jedzie do blacharza. Jak wroci to zabieram sie za silnik. Musze przemyslec jakis nowy plan, bo gosc od ktorego mialem kupic 3.4 przestal sie odzywac.