Strona 1 z 1

Sprzedać :( czy nie sprzedać - Isuzu Trooper 2.8 TDI

PostNapisane: 04 kwi 2019, 08:56
przez knd
Witam, od dłuższego czasu zastanawiam się czy sprzedać mojego Trooperka, od jakiegoś czasu stoi bidulek w garażu i z 1 strony chce go bardzo mieć a z drugiej wiem, że nie mam czasu ani nie znam pewnej osoby, która zrobiłaby w nim rzeczy które go na dzisiejszy dzień bolą, Więc najlepiej jakby trafił do człowieka, który ma zaplecze i może sprawy blacharskie + drobne mechaniczne ogarnąć sama....
No ale po kolei. Troopka kupiłem w 2015, po zakupie była zrobiona konserwacja podwozia bo rama była w super stanie, wymieniona podłoga w bagażniku, wymieniony pas przedni wewnętrzny cały, bo był środek skorodowany, sprzęgiełka manualne (nowe), felgi haslbleck - piaskowane i malowane na czarno, jakieś tam drążki, sworznie w między czasie, rozrząd, filtry, olej co 10 - 12 tys wymieniam, dołożone pióro w tylnym zawieszeniu, przód amortyzatory bilstein, mam do niego dwa komplety opon z felgami, jedne to właśnie haslbeck + Goodyear Duratrac 31" z 16 roku a drugie też na alusach ale inne srebrne w idealnym stanie z BFGodrich również 31" (na tych felgach i oponach go kupiłem - opony ok ale mają już swoje lata) . W tym czasie troopek był z nami kilka razy nad morzem, w górach i ogólnie praktycznie do końca 18r. jeździłem nim codziennie. no ale kupiłem coś zdecydowanie nowszego i póki co troopek stoi....

Mechanicznie to nie ma za bardzo do czego się przyczepić, napędy chodzą idealnie, reduktor też (zresztą za domem mam miejsce gdzie można wszystko przetestować w praktyce), jeżeli chodzi o prowadzenie to też jest dobrze jazda 100km/h nie robi na nim najmniejszego wrażenia...silnik pali od strzała ale wiadomo w tym wieku pasowałoby go uszczelnić bo jest usyfiony (no ale oleju między wymianami dolewam może 0,5 litra)

Auto nie było używane do OFFROAD, bo służyło mi codziennie do pracy, raz na jakiś czas gdzieś tam pojechałem się pobawić ale raczej delikatnie lub kogoś ratować ;).

Co jest do zrobienia, na pewno progi bo przody lecą, drobne wykwity spod uszczelek przy tylnych szybach, tylna klapa no i rama.... Ogólnie jak nim jedziesz to nic nie ucieka, nie skrzypi, (miałem wcześniej model z 89 i w nim miałem wrażenie że auto żyje własnym życiem - tu jest sztywno :) i powiedziałbym że nawet bardzo sztywno). No ale pęknięcie jest i nie ma co ukrywać od strony kierowcy wzdłużne zaczyna się od wahacza i kończy przed drzwiami przednimi od wew strony....Uwielbiam nim jeździć i kocham go bardzo więc sprzedam tylko odpowiedzialnej osobie :)

Auto wygląda tak:
1. https://photos.app.goo.gl/PT8ddNaU1NuKZCpF7
2. https://photos.app.goo.gl/achSuXXLy4EvV4fa6

A pęknięcie wygląda tak:
https://photos.app.goo.gl/EqmCeSqakecEKZvA8

Kwota jaka mnie interesuje to 8000 pln. Poniżej tej kwoty nie schodzę :)
tel. do mnie to 798 549 829

Re: Sprzedać :( czy nie sprzedać - Isuzu Trooper 2.8 TDI

PostNapisane: 04 kwi 2019, 20:28
przez mcgiver
knd napisał(a):(.....)Troopka kupiłem w 2015, po zakupie była zrobiona konserwacja podwozia bo rama była w super stanie, wymieniona podłoga w bagażniku, wymieniony pas przedni wewnętrzny cały, bo był środek skorodowany, sprzęgiełka manualne (nowe), (.....)
Mechanicznie to nie ma za bardzo do czego się przyczepić, napędy chodzą idealnie, reduktor też (zresztą za domem mam miejsce gdzie można wszystko przetestować w praktyce), jeżeli chodzi o prowadzenie to też jest dobrze jazda 100km/h nie robi na nim najmniejszego wrażenia...silnik pali od strzała ale wiadomo w tym wieku pasowałoby go uszczelnić bo jest usyfiony (no ale oleju między wymianami dolewam może 0,5 litra)

Auto nie było używane do OFFROAD, bo służyło mi codziennie do pracy, raz na jakiś czas gdzieś tam pojechałem się pobawić ale raczej delikatnie lub kogoś ratować ;).
Co jest do zrobienia, na pewno progi bo przody lecą, drobne wykwity spod uszczelek przy tylnych szybach, tylna klapa no i rama.... Ogólnie jak nim jedziesz to nic nie ucieka, nie skrzypi, (miałem wcześniej model z 89 i w nim miałem wrażenie że auto żyje własnym życiem - tu jest sztywno :) i powiedziałbym że nawet bardzo sztywno). No ale pęknięcie jest i nie ma co ukrywać od strony kierowcy wzdłużne zaczyna się od wahacza i kończy przed drzwiami przednimi od wew strony....Uwielbiam nim jeździć i kocham go bardzo więc sprzedam tylko odpowiedzialnej osobie :)
Auto wygląda tak:
1. https://photos.app.goo.gl/PT8ddNaU1NuKZCpF7
2. https://photos.app.goo.gl/achSuXXLy4EvV4fa6

A pęknięcie wygląda tak:
https://photos.app.goo.gl/EqmCeSqakecEKZvA8
(....)

z tym śniegiem na budzie to świetny tuning przynajmniej nie widać niedoskonałości.
coś ta rama szybko zgniła skoro w 2015 była w super stanie tym bardziej że auto nie używane w offie, no ale kto by napisał inaczej :lol:
bez urazy ....ale to nie jest pęknięcie tylko agonia świerzba tak że cena 8k raczej w sferze marzeń pozostanie :roll:

Re: Sprzedać :( czy nie sprzedać - Isuzu Trooper 2.8 TDI

PostNapisane: 04 kwi 2019, 21:15
przez leleb5
"....to nie jest pęknięcie tylko agonia świerzba" :lol: :)2

Re: Sprzedać :( czy nie sprzedać - Isuzu Trooper 2.8 TDI

PostNapisane: 04 kwi 2019, 22:54
przez Legend
cena kosmos jak na auto z przegnita ramą.

no ale...pewnie go bardzo chcesz mieć, rodzina naciska lub sam się naciskasz sztucznie na sprzedaż, a potem powiesz sobie "oo jednak nie ma chętnego - to zostawię"

Sam mam podobny dylemat, pisałem już tu nawet, że chce robić pożeracza garażu do letnich przejażdzek lub na czas gdy mój Jeep stoi w serwisie ;-) Ale nie mam na to czasu, zaplecze teoretycznie jest, nawet garaż jest. Tyle, że samym sentymantem nie nabiorę chęci do pracy, a doba się nie rozciągnie...i pewnie skończy jak mój skuter, który rozebrałem jakieś 6 lat temu....

Re: Sprzedać :( czy nie sprzedać - Isuzu Trooper 2.8 TDI

PostNapisane: 04 kwi 2019, 23:37
przez mcgiver
Legend napisał(a):cena kosmos jak na auto z przegnita ramą.

no ale...pewnie go bardzo chcesz mieć, rodzina naciska lub sam się naciskasz sztucznie na sprzedaż, a potem powiesz sobie "oo jednak nie ma chętnego - to zostawię"

Sam mam podobny dylemat, pisałem już tu nawet, że chce robić pożeracza garażu do letnich przejażdzek lub na czas gdy mój Jeep stoi w serwisie ;-) Ale nie mam na to czasu, zaplecze teoretycznie jest, nawet garaż jest. Tyle, że samym sentymantem nie nabiorę chęci do pracy, a doba się nie rozciągnie...i pewnie skończy jak mój skuter, który rozebrałem jakieś 6 lat temu....

trafne spostrzeżenia i doświadczenia.
borykam się z podobnymi od kąd rozebrałem pierwszą wsk'e i komarka po dziadku w podstawówce.
wszyscy już spali a ja grzebałem z wodzikami od biegów , a rano wszyscy jeszcze spali a ja znów grzebałem z korbą i tłokiem , to były czasy :D
za komuny to jeszcze było ;)