Przejechaliśmy te góry bez widoków i dojechaliśmy do Asenovgradu. Tam zwiedziliśmy twierdzę Asena, a niedaleko pod Płowdiwem muzeum lotnictwa. W Płowdiwie natomiast stare miasto i zabytki porzymskie. Ruszyliśmy na północ z zamiarem dojechania do pasma Stara Płanina i zanocowania tam. Wjechaliśmy w bardzo ładne widokowo połoniny.
Rano lecimy do Nikopol na promowe przejście graniczne. Tankowanie, zakupy i ... spóźniamy się na prom. Nie wiem ile, ale jest 12.30, a następny o 16. Biurokracja okropna. Gorsza niż na granicy PL-UA. Suma wszystkich opłat to ok 16E. Prom się opóźnia. Beznadziejny załadunek i rozładunek. Po stronie Rumuńskiej czas się zatrzymał na początku lat '90. Ogólnie bida i syf. Ale podejście do Polaków po jednej jak i po drugiej stronie Dunaju bardzo w porządku
. Opóźnieni gnamy w Fagarasze. Nie mamy szans dojechać za dnia nad Balea Lacul. Wbijamy się już po ciemku nad strumień u podnóża gór. Wcześnie rano ciśniemy nad jezioro Balea, aby jak najszybciej wyjść w góry. Jednak kręta trasa Transfogarska powoduje, że na szlak wychodzimy o 8.30. Nie mamy szans na Moldoveanu, ale robimy rekonesans do połowy trasy i wracamy. Po 8 godzinach jesteśmy przy aucie. Chcieliśmy kupić coś do jedzenia i przespać się niedaleko, ale ceny x4 więc jedziemy słynną krętą trasą do najbliższej wioski. Tam zakupy i znów nad strumykiem nocleg.
Ruszamy tranzytem do domu. Cała trasa do Oradea w remoncie i ruch wahadłowy co kawałek. Na granicy jesteśmy przed zmrokiem. Oddalamy się w głąb Węgier ok 50km i śpimy w lasku przy drodze. Przejechaliśmy ok 350km w 12-13 godz. Rumunia...
Czwartek. Ostatni dzień podróży mija na spokojnym tranzycie przez Węgry, Słowacje i Polskę. Jest jeszcze widno kiedy dojeżdżamy do domu.
W Bułgarii upały i pożary. To samo w Grecji. Po wyjściu z samochodu przed domem wita nas znajomy swąd płonącego lasu i krążący Dromader. Upał także niegorszy.
Podsumowanie, czyli kilka statystyk i wniosków, które wszyscy lubią najbardziej...
Przejechane prawie 4900km
Spalanie z całego wyjazdu 10,8
Paliwo najtańsze w Polsce, najdroższe w Rumunii. Bułgaria i Grecja ok 5.10-5.20zł/l
Najważniejsze - awarie! - wspomniana chłodnica. Dolewając 0.5l co dzień bezpiecznie wróciliśmy.
Każdy kraj po drodze zaskoczył nas na swój sposób. Słowacja i Węgry - spokojnie można spać na dziko. Słowacka policja nas nie męczyła! W Rumunii byliśmy kilka lat temu, ale tylko Maramuresz. Fagarasze mocno skomercjalizowane, pola poogradzane, wszystko drogie. Pierwsze wrażenie w Bułgarii - syf, nieład, bida... Po 2 dniach nauczyłem się jeździć po ich drogach wśród ich kierowców. Ludzie bardzo fajni. Bałem się , że to będą tacy Bułgarzy jak na naszych bazarkach. A Grecja... zaraz po wjeździe zaczeliśmy tęsknić za Bułgarią i to uczucie pozostało do końca. Spodziewaliśmy się kraju europejskiego, tylko z większą swobodą, ale to zwykły bałkański kraj tylko bardzo drogi. Gdyby nie Olimp, który okazał się świetny, nie miał bym po co tam wracać. Bułgarię wspominamy bardzo dobrze
A trasa Transfogarska... gdybym jechał na nią specjalnie, to były by to stracone pieniądze. Dobrze, że ja tam tylko przejeżdżałem.
Okolice Asenovgradu
Płowdiw
Stara Płanina
Granica BG-RO
Na szlaku. Fogarasze.
Transfogarska
Noclegownia na północy Fogaraszy