Strona 1 z 1

19.03.2011 wypad nad wisłe

PostNapisane: 21 mar 2011, 20:47
przez smokowiec
krótko pisząc wybraliśmy sie potaplać turystycznie w błotku tak na 2h max zeszło się troszke dłużej i bez pomocy peterka ciężko by było nam do domu wrócić :D :D :D

http://smokowiec8012.fotosik.pl/albumy/823461.html

Re: 19.03.2011 wypad nad wisłe

PostNapisane: 21 mar 2011, 21:02
przez koluniu
Ale skarki czyściutkie, nawet ku....a kropeczki!!! :lol: :)21

Re: 19.03.2011 wypad nad wisłe

PostNapisane: 22 mar 2011, 11:56
przez peterek66
smokowiec napisał(a):krótko pisząc wybraliśmy sie potaplać turystycznie w błotku tak na 2h max zeszło się troszke dłużej i bez pomocy peterka ciężko by było nam do domu wrócić :D :D :D


Ta... 8-)
Faktycznie, to było turystycznie, bardzo turystycznie patrząc pod kątem przygotowania samochodu, bo go po prostu nie było. Ani łopaty, lewarka, że nie wspomnę o oponach, tak jak stał pod domem tak ruszył a wybrał takie błotko, że ja w łodzi podwodnej na gąsienicach, w życiu bym tam nie wjechał. Co najlepsze nie poległ w tym błocku, pożarła go łacha piasku, co widać na zdjęciach. Póki Koluniu jechał wszystko było ok, dopiero gdy stanęli jego furka przytuliła się zgrzanym cielskiem do przyjemnie chłodnej łachy nadwiślańskiego piasku, zapadając się o jakieś 40 cm licząc od wcześniej utrzymywanego poziomu. Również i mój Hrabia Monti, po pokonaniu błocka i wjechaniu na łachę, w momencie jak podjechałem zadem do Kolunia, też chciał odpocząć na piasku, tylko BF-y mu przeszkadzały i było za wysoko. Ale natychmiast po rozpoczęciu próby wyciągnięcia Kolunia, chytry plan przytulenia się brzuchem do pisku powrócił mu do głowy, jak myśl o wiadrze wody, kołacząca się w zakamarkach mózgu, człowiek będącego od tygodnia na pustyni. Tym samym zrezygnowaliśmy z rozwiązań siłowych przy użyciu liny i mojego hrabiego, a do łask powróciły lewarki, łopata oraz stare gałęzie, można by rzec wyrzygane na łachę, przez matkę polskich rzek, po niestrawionym posiłku który to trwał od gór po Mazowsze. Jakimś cudem udało się Koluniowi wyrwać z macek piaskowej baby ,zwanej łachą wiślaną i dojechać w początki wcześniej wspomnianego błota, które to ochoczo mlaskało swoją szaro-siwą mordą, czekając na nas z utęsknieniem. Po chwili i ja dotarłem do Kolunia. Po spalonym szlugu ze Smokowcem i uzbrojeni w nieokreśloną dumę oraz radość, wynikającą z pokonania nadwiślańskich piasków, rzuciliśmy się na błotnego potwora. Było fajnie, ja jako pierwszy przejechałem mu po ryju stosując najstarszą strategię przeprawową, czyli BUT, BUT, BUT :twisted: a potem Koluniu ruszył... . Cóż to był za widok! Na tych swoich szytkach do kolarki, zamiast grzać do przodu, kopiując moje poczynania, wjechał powoli i jak by świadomie kierując samochód prosto w paszczę błotnego luda, po czym zatrzymał się w samym środku jego mordy i cofnął, znowu do przodu i tak kilka razy posuwając się metr po metrze do przodu i tworząc nowe bruzdy na ryju błotnej bestii. Wyglądało to tak, jak by chciał jej udowodnić, że po tym co przeszedł wcześniej, żadna gliniano-błotna przeszkoda nie stanowi dla niego i jego samochodu większego problemu i jak będzie chciał to będzie tak jeździł po niej do wieczora albo do suchego baku. Zapewne wprowadził by swój niecny plan w życie i piękny, młody oraz przystojny błotny potwór stał by się starym ohydnym, o milionie zmarszczek, błotnym dziadem ale monity partnerki życiowej Kolunia i wizja posiłku w MCdonaldzie, doprowadził w efekcie końcowym do zaprzestania taplaniny i przemieszczenie się na bardziej przyjazny grunt. Tu muszę nadmienić, iż cała sytuacja została skrupulatnie udokumentowana przez Smokowca i tylko nie wiadomo czemu tak mało zdjęć wystawił do wglądu. Pomimo grozy całej sytuacji, bo trzeba dodać że Koluniu zakopał się około 20 m od wody i to w miejscu gdzie mniemam, iż jeszcze kilka dni wcześniej jak nie kilkanaście godzin, wartko płynęła Wisła, wszystko było okraszone na koniec kupą śmiechu i wstępnym planowaniem kolejnego bunga-bunga w podwarszawskich błotach.
PS. Nie wiem czy pozazdrościć ale wielki szacun dla Kolunia i Smokowca za ułąńską fantazję. ;)

Re: 19.03.2011 wypad nad wisłe

PostNapisane: 22 mar 2011, 15:40
przez koluniu
O cię choina! Toś mi Peterek zaimponował!!! :D :D :D Liryka Twa, rzuciła Mnie rormalnie na kolana! :)21 Całkiem jak ten pie...ny piaseczek! :)21 :twisted:

Re: 19.03.2011 wypad nad wisłe

PostNapisane: 22 mar 2011, 16:17
przez koluniu
a'propos powrotu przez błotko.... Ja nie specjalnie tak jezdziłem do przodu i do tyłu, tylko po prostu nie mogłem k...a wyjechać!! :lol: :)21

Re: 19.03.2011 wypad nad wisłe

PostNapisane: 22 mar 2011, 17:43
przez danti
peterek66 napisał(a):Faktycznie, to było turystycznie...


Co wyście palili nad tą wisłą:) takie kwiecisty język jak po takiej roślince wielopalczastej... :)21

Re: 19.03.2011 wypad nad wisłe

PostNapisane: 22 mar 2011, 19:13
przez smokowiec
danti napisał(a):
peterek66 napisał(a):Faktycznie, to było turystycznie...


Co wyście palili nad tą wisłą:) takie kwiecisty język jak po takiej roślince wielopalczastej... :)21



palić to cały czas coś podpalaliśmy z peterkiem a co dodają do tych fajeczek to bóg jeden wie

a co do zdjęć jedno warzy ponad 2mb a zrobiłem ich ponad 350 sztuk troszkę zwątpiłem jak moja żona zaczęła wstawiać bo w niektórych momentach to taki film po klatkowy wyszedł
Ale dla chętnych wysyłam na pocztę wiadomość na priv proszę

Re: 19.03.2011 wypad nad wisłe

PostNapisane: 22 mar 2011, 19:18
przez danti
Wrzuć na picase i daj link dla zainteresowanych:) picasa sama zmniejszy Ci zdjęcia do 1,6x1,2k

Re: 19.03.2011 wypad nad wisłe

PostNapisane: 22 mar 2011, 19:23
przez smokowiec
oki ale raczej nie dziś bo nie mam weny twórczej na siedzenie przed kompem , no chyba że się zmobilizuje

Re: 19.03.2011 wypad nad wisłe

PostNapisane: 22 mar 2011, 19:24
przez koluniu
danti napisał(a):
peterek66 napisał(a):Faktycznie, to było turystycznie...


Co wyście palili nad tą wisłą:) takie kwiecisty język jak po takiej roślince wielopalczastej... :)21

Trza zabrać do frączek!! lepsze od jałowca!! :)21

Re: 19.03.2011 wypad nad wisłe

PostNapisane: 22 mar 2011, 21:58
przez peterek66
Ta... 8-)
Smokowiec sorrki, ale dopiero jak skończyłem pisać to dowiedziałem się że poszły pozostałe zdjęcia :| . Dzięki

Re: 19.03.2011 wypad nad wisłe

PostNapisane: 22 mar 2011, 22:00
przez Ciplik
peterek66 napisał(a):Ta... 8-)
Faktycznie, to było turystycznie, bardzo turystycznie patrząc pod kątem przygotowania samochodu, bo go po prostu nie było. Ani łopaty, lewarka, że nie wspomnę o oponach, tak jak stał pod domem tak ruszył a wybrał takie błotko, że ja w łodzi podwodnej na gąsienicach, w życiu bym tam nie wjechał. Co najlepsze nie poległ w tym błocku, pożarła go łacha piasku, co widać na zdjęciach. Póki Koluniu jechał wszystko było ok, dopiero gdy stanęli jego furka przytuliła się zgrzanym cielskiem do przyjemnie chłodnej łachy nadwiślańskiego piasku, zapadając się o jakieś 40 cm licząc od wcześniej utrzymywanego poziomu. Również i mój Hrabia Monti, po pokonaniu błocka i wjechaniu na łachę, w momencie jak podjechałem zadem do Kolunia, też chciał odpocząć na piasku, tylko BF-y mu przeszkadzały i było za wysoko. Ale natychmiast po rozpoczęciu próby wyciągnięcia Kolunia, chytry plan przytulenia się brzuchem do pisku powrócił mu do głowy, jak myśl o wiadrze wody, kołacząca się w zakamarkach mózgu, człowiek będącego od tygodnia na pustyni. Tym samym zrezygnowaliśmy z rozwiązań siłowych przy użyciu liny i mojego hrabiego, a do łask powróciły lewarki, łopata oraz stare gałęzie, można by rzec wyrzygane na łachę, przez matkę polskich rzek, po niestrawionym posiłku który to trwał od gór po Mazowsze. Jakimś cudem udało się Koluniowi wyrwać z macek piaskowej baby ,zwanej łachą wiślaną i dojechać w początki wcześniej wspomnianego błota, które to ochoczo mlaskało swoją szaro-siwą mordą, czekając na nas z utęsknieniem. Po chwili i ja dotarłem do Kolunia. Po spalonym szlugu ze Smokowcem i uzbrojeni w nieokreśloną dumę oraz radość, wynikającą z pokonania nadwiślańskich piasków, rzuciliśmy się na błotnego potwora. Było fajnie, ja jako pierwszy przejechałem mu po ryju stosując najstarszą strategię przeprawową, czyli BUT, BUT, BUT :twisted: a potem Koluniu ruszył... . Cóż to był za widok! Na tych swoich szytkach do kolarki, zamiast grzać do przodu, kopiując moje poczynania, wjechał powoli i jak by świadomie kierując samochód prosto w paszczę błotnego luda, po czym zatrzymał się w samym środku jego mordy i cofnął, znowu do przodu i tak kilka razy posuwając się metr po metrze do przodu i tworząc nowe bruzdy na ryju błotnej bestii. Wyglądało to tak, jak by chciał jej udowodnić, że po tym co przeszedł wcześniej, żadna gliniano-błotna przeszkoda nie stanowi dla niego i jego samochodu większego problemu i jak będzie chciał to będzie tak jeździł po niej do wieczora albo do suchego baku. Zapewne wprowadził by swój niecny plan w życie i piękny, młody oraz przystojny błotny potwór stał by się starym ohydnym, o milionie zmarszczek, błotnym dziadem ale monity partnerki życiowej Kolunia i wizja posiłku w MCdonaldzie, doprowadził w efekcie końcowym do zaprzestania taplaniny i przemieszczenie się na bardziej przyjazny grunt. Tu muszę nadmienić, iż cała sytuacja została skrupulatnie udokumentowana przez Smokowca i tylko nie wiadomo czemu tak mało zdjęć wystawił do wglądu. Pomimo grozy całej sytuacji, bo trzeba dodać że Koluniu zakopał się około 20 m od wody i to w miejscu gdzie mniemam, iż jeszcze kilka dni wcześniej jak nie kilkanaście godzin, wartko płynęła Wisła, wszystko było okraszone na koniec kupą śmiechu i wstępnym planowaniem kolejnego bunga-bunga w podwarszawskich błotach.


No to pojechałeś. Mam plisa, wydrukuj to i podpisz a następnie prześlij mi pocztą tradycyjną.

Re: 19.03.2011 wypad nad wisłe

PostNapisane: 22 mar 2011, 22:31
przez peterek66
Ciplik napisał(a):
No to pojechałeś. Mam plisa, wydrukuj to i podpisz a następnie prześlij mi pocztą tradycyjną.

Ta... 8-)
A potem będziesz się chwalił kumplom jakiego zioma wygiba masz w Wa-wie :)21

Re: 19.03.2011 wypad nad wisłe

PostNapisane: 22 mar 2011, 22:41
przez skiczu
Ładnie, ładnie opisane. Prawie jak w Matrixie... :)2 :)2 :)2 :)21

Re: 19.03.2011 wypad nad wisłe

PostNapisane: 22 mar 2011, 22:50
przez skiczu
Ale halogenik się potrzaskał :shock: :o

Re: 19.03.2011 wypad nad wisłe

PostNapisane: 22 mar 2011, 23:49
przez peterek66
skiczu napisał(a):Ładnie, ładnie opisane. Prawie jak w Matrixie... :)2 :)2 :)2 :)21


Kurna, bo to było jak w Matrixie! :shock: Siedzę sobie w warsztacie, przymiarkie robie do zderzaka, w sensie wykon własny uskuteczniać bede a tu telefon od Kolunia, że on niby w innym wymiarze braterkie wali z naturą przy pomocy własnego Troopka. No i że on,znaczy się ten Troopek, nijak z łachą wiślaną rozstać się nie chce bo miłość ich wielka połączyła i szluz. Ciągać dziada trzeba bo tłumaczenia właściciela na nic się zdają i takie buty.
Jak dojechałem, faktycznie okoliczności natury piękne i do amorów skłaniać mogą, tylko na jakie cholerę z tą miłoscią padło na mechaniczne bydle (tu bez urazy Troopek Koluniowy) i łachę wiślaną, a nie na ludków normalnych, co za rękie się trzymając chodzą normalnie rozanielone i ani im w głowie zakopywać sie po same mosty czy koła? :? A co mój hrabia Monti to szpec od ściągania "chłopa" z "baby" za pomocą sznurka?! :o Koniec świata Panie dziejku, pół dnia hrabiego wodą po brzuch głaskałem w ramach przeprosin za te wizyte sobotnią w Matrixie. :)21

To taka wersja ala Wiech.

Re: 19.03.2011 wypad nad wisłe

PostNapisane: 23 mar 2011, 15:45
przez koluniu
skiczu napisał(a):Ale halogenik się potrzaskał :shock: :o

A wiesz że nawet nie draśnięty!!! :)21 badyl wszedł pomiędzy halogen a zderzak! :shock: :)21

Re: 19.03.2011 wypad nad wisłe

PostNapisane: 23 mar 2011, 16:14
przez peterek66
Ta... 8-)
Koluniu wysłałem Ci na prv pomysł na zderzak

Re: 19.03.2011 wypad nad wisłe

PostNapisane: 23 mar 2011, 21:29
przez skiczu
:)2 :)2 :)2 Mości Pan bratał się z Wołodyjowskim? :)21