www.trooper4x4.pl

W tym roku wyprawy nie będzie, tylko zwykła turystyka - Wielka Brytania i Irlandia. Na przekór zdrowemu rozsądkowi jedziemy tam Troopkiem. Nie będzie offroadzenia (a przynajmniej nie ma go w planach). Jutro rano wyjazd, przez całe Niemcy, do Luxemburga, następnie na nocleg w Belgii. W niedzielę przez Holandię do Dunkierki na prom. Po drodze zahaczamy o najwyższe punkty Luxemburga, Belgii i Holandii wliczane do Korony Europy.
Przez lipiec będziemy mieszkać w Coventry, trochę się pokręcimy po okolicy bliższej i dalszej, a w sierpniu robimy objazd Anglia-Szkocja-Irlandia Pn.-Irlandia-Walia. W programie wejście na takie górki jak: Scafell Pike, Ben Nevis, Slieve Donard, Carrantuohill i Snowdon. Wracamy pod koniec sierpnia. Jak będzie coś ciekawego będę pisał tutaj.

Powodzenia w zwiedzaniu wielkiej wyspy

Jak na razie nic tu ciekawego do opowiedzenia sie nie dzieje. Wspomne zetem tylko o drodze. Nie bylo zadnych przygod, zadnych kontroli policji itp. Widocznie az tak stary uzbrojony Trooper nie przyciaga uwagi, aczkolwiek, tu w Anglii, tak wyszpejowany, uzywany na codzien samochod 4x4 to rzadkosc jednak. Ale po kolei... W Niemczech, w przerwie obiadowej zwiedzilismy Burg Gleichen.



W sobote przez Europe przetoczyly sie burze. W Luxemburgu musielismy troche zmienic trase, bo woda z ulewy zmyla droge w ich "gorach". Zaliczylismy najwyzszy punkt i pojechalismy na nocleg do Belgii, do Signal de Botrange. Spanie oczywiscie "na dziko". Bez problemow.
Okolica o wschodzie slonca:



Zaraz ruszylismy dalej, przez holenderski Vaalserberg. Zrobilismy tam pamiatkowe fotki i na prom do Dunkierki, ktory byl zarezerwowany na 14.00. Trzeba sie stawic godzine wczesniej, bylismy na 12.30. Dotarcie do odpowiedniego portu, kontrola dokumentow i ogolna bagaznika poszla sprawnie. Z boxem na dachu ledwo wjechal na poklad dla osobowek. 2 godziny rejsu i klify Dover. Potem to juz tylko nudna jazda autostradami na miejsce.

Koniec szwedania po okolicy. Jutro poczatek wlasciwej wycieczki - Peak District, pojutrze Lake District, a dalej to juz Szkocja, Irlandia, Walia... i za 3 tygodnie w domu.

A za miesiąc...
na poligonie...
spotkamy się ekipą....
i pooglądamy zdjęcia...

Krótki filmik:
https://www.youtube.com/watch?v=o--VYOAD0HI
Jakieś fotki trochę później...

ale piździ przeokrutnie

pocieszny napisał(a):ale piździ przeokrutnie

... i dlatego : byłem, widziałem, nie ciągnie mnie tam
...ale do Irlandii jeszcze trochę ciągnie. No i w Walli mam niedokończoną sprawę. Więc może kiedyś...

pocieszny napisał(a):ale piździ przeokrutnie

Następny wypad to gdzieś na południe

Postaram się wrzucać pomału jakieś fotki z krótkim opisem co gdzie. Podzielę na dni wycieczki zasadniczej, czyli Coventry - Coventry.
Dzień1.
Nottingham, zamek z zewnatrz, na skale jak ser szwajcarski, pomnik Robin Hood'a i drink w Ye Olde Trip To Jerusalem - najstarszym zajezdzie w Anglii z 1189 roku. Peak District i poszukiwania wraków samolotów, zakończone znalezieniem rozbitego w 1948r B-29. Obiad w Glossop. Nocleg nr 1 w Kendal (Travelodge).

Dzień 2
Muncaster Castle, Lake District i wejście na najwyższy szczyt Anglii Scaffel Pike (978m.npm). Nocleg nr 2 w Carlisle (Travelodge)

E tam same starocia
P.S Napisz coś więcej o miejscach które odwiedzałeś, W Serbii piłem kawę w miejscu w którym podają ją od 400 lat.

Dzień 3.
Wjazd do Szkocji. Podobno jest tylko kilka dni w roku na zrobienie zdjęcia tablicy powitalnej w słońcu. To był chyba ostatni z tych kilku... Pierwszy na liście jest Hermitage Castle, dalej słynna Rosslyn Chapel i Edinburgh Castle. Na zamku w Edinburgh tłumy ludzi, dlatego na zdjęciu jest widok na miasto. Nocleg nr 3 w Falkirk (Travelodge)

Dzień 4.
Linlithgow Palace (miejsce urodzenia Mary Queen of Scots), Blackness Castle, Bannockburn pole bitwy (pomnik Robert the Bruce króla Szkotow), Sirling Castle, Stirling Old Bridge (wygrana przez Szkotow bitwa z 1297, William Wallace), The National Wallace Monument (ku pamieci Williama, z jego mieczem ), Doune Castle, Grob Rob Roy'a w Balquhidder Church Cemetery, Balquhidder
Nocleg nr 4 w Perth (Travelodge)

Dzień 5.
Huntingtower Castle
Elcho Castle
Killiekrankie pole bitwy w Pitlochry

Nocleg nr 5 w Glen Nevis campsite

Dzień 6. Wyjście na Ben Nevis, najwyższy szczyt Wiekiej Brytanii oraz Szkocji.
Po południu wyjazd z Fort William w kierunku Loch Ness w poszukiwaniu lepszej pogody i mniejszego bagna pod namiot.

Dzień 7. Urquhart Castle i Loch Ness
Culloden pole bitwy, masakra Szkotow w 1746 roku, ostatnia bitwa powstania Jakobitow
Isle of Skye: Old Man of Storr

Nocleg nr 7 w Kinloch campsitw kolo Dunvegan

Dzień 8. Neist Point latarnia morska

Zjazd przez Highlands na nocleg nr 8 w Ayr (Travelodge)

Dzień 9. prom z Cairnryan do Belfastu
Muzeum Titanica w Belfascie, na zdjęciu miejsce, w którym zbudowano Titanica
Giant's Causeway na polnocy
Dunluce Castle
Nocleg: campsite koło Bloody Bridge

Dzień 10. Wyjście na Slieve Donard, najwyższą górke Irlandii Północnej. Potem zejście do Newcastle na obiad i na plażę.
Nocleg ten sam.

Dzień 11. Przejazd do Irlandii
Zakupy w sklepie-muzeum whiskey. Zwiedzanie Carlingford.
Battle of the Boyne w Oldbridge, pole bitwy

Nocleg nr 11 u znajomych w Enfield

Dzień 12. Battle of Aughrim, muzeum koni, Dunguaire Castle, Klify Moher

Nocleg nr 12 w Killarney, campsite

Dzień 13. Wyjście na najwyższy szczyt Irlandii Carrantuohill.
Potem jazda parę godzin, żeby zdążyć na nocny prom do Walii i długie szukanie nieoznaczonego campsite Hillfort Tipis. Do tego koszmarna pogoda - silny wiatr i deszcz.

Dzień 14. Kiepski poranek po paru godzinach snu. Ze śpiworów wygonił nas składający się od naporu wiatru namiot. Dalej na pn Walii pogoda się poprawiła, więc niespiesznie podążaliśmy na kolejny nocleg nr 14 w Shell Island campsite, po drodze zwiedzając jeszcze Aberystwyth. Na campingu trochę poszalałem po wydmach, ale szybko ochrona w D-maxie dała do zrozumienia, że tak nie wolno. Nie było zakazu...

Dzień 15. Miał to być przedostatni dzień wycieczki po wyspach i mieliśmy go przeznaczyć na wejście na Snowdon. Jednak rano dowiedzieliśmy się dlaczego camping na który dotarliśmy normalnie na kołach w nazwie ma "island". Okazało się, że na noc droga jest zalana przypływem, a że tego dnia był jeszcze silny wiatr to nas wypuszczono dopiero ok 13tej. W nocy latał nawet śmigłowiec SAR, żeby ratować gościa, który chciał koniecznie dotrzeć zalaną drogą, ale nie trafił w jej przebieg. W związku z tak późną godziną i kiepską pogodą wróciliśmy szybciej do Coventry.





Poniżej widać kawałek samochodu na dojeździe na camping.