Przed nami Torla u wylotu Doliny Ordessy, czyli Park Narodowy Ordessy i Monte Perdido. Podobno Monte Perdido przez długi czas był uważany za najwyższy szczyt Pirenejów... i dopiero bardziej współczesna technika jak triangulacja przesunęła ten punkt o kilkanaście kilometrów na wschód na Pico Aneto.
Dojście do wodospadu Caballo to w założeniach był plan minimum. Max. to podejście do schroniska Goritz i pierwszego śniegu pod Monte Perdido.
Niestety, w nocy monsun i następny dzień musieliśmy spędzić na robieniu "prawie nic" - tzn. zwiedziliśmy Torlę. Znaleźliśmy nawet knajpę polecaną przez ludków przyznających gwiazdki Michelina, ale ceny wyleczyły nas nawet z próby zajścia...
Śmiem stwierdzić, że ceny pojedynczych dań były wyższe niż ceny dań w knajpach z gwiazdkami Michelina w San Sebastian (to miasto ma więcej knajp z tymi gwiazdkami niż Paryżewo...
)
Ostatecznie, na wieczór zrobiło się pięknie i wiedzieliśmy, że rankiem rankiem startujemy na spacer dolinką.