kupić czy nie kupić

Isuzu Trooper/Bighorn, Opel Monterey, Holden Jackaroo, Honda Horizon, Acura SLX

Re: kupić czy nie kupić

Postprzez Zycho » 17 gru 2009, 11:53

Nahen/thor_ napisał(a):
a nie samodzielnego diagnozowania i szukania przyczyn


Żartujesz prawda?? Jak sobie wyobrażasz samodzielne diagnozowanie i szukanie w takim silniku bez dedykowanej stacji diagnostycznej i na czuja?? Pomyśl czasem o czym piszesz...


To powiedz mi czym sie kierowałeś kupujac 3.0 a nie 3.1 ?? Skoro wiadome nie od dziś że w tym kraju nie ma ASO Isuzu, a silnik jest skomplikowany ?? Tylko nie mów że nie wiedziałeś o tym przed zakupem. A niestety małe warsztaty pracują po omacku i na czuja, a w przyapdku 3.0 jest to jeszcze bardziej utrudnione. Zapewne nie wiedziałeś że np. Toyote yaris z okolic 2002 można w bardzo dużym stopniu zdiagnozować przy użyciu... spinacza biurowego. Jednak trzeba wiedzieć jak go wpiąć w gnieździe diagnostycznym i co poszczególne miganie kontrolek oznacza. Oczywiscie że najprosciej jest zazmiast sprawdzać każdy czujnik czy kawałek elektroniki część po części, jest to dokonać podpinając cały samochód do komputera, ale trzeba znaleść kogoś kto podejmie się tego tematu i ma odpowiednie zaplecze, czego w naszym kraju totalnie nie ma. A czytając angielskie forum, owszem najwięcej jest tam zapytań odnośnie 3.0, ale zauważ jak surowe są tam przepisy odnośnie norm spalin etc., i wystarczy porównać ile jeździ tam tropperków/montków z silnikami 3.0 a 3.1. Niestety tam utrzymanie samochodu ponad 10 letnich staje się znacznie droższe niżeli do tej magicznej granicy wieku. I nikt też nie mówi że 3.0 jest niezawodny, bo im wiecej elektroniki i nietypowych rozwiązań, tym naprawy sa bardziej skomplikowane i droższe.

Nahen/thor_ napisał(a):Jeżeli lubisz mieć samochód który ładnie wygląda przed domem i nie jeździ to polecam ;) Ja wolałbym jednak mieć coś co z punktu A do B zawiezie mnie bez niespodzianek i dlatego przez ostatnie pól roku jeżdżę poczciwym Trooperem 1988 a "wspanialy" 2002 rok stoi na kołkach i za każdym razem jak mam nim przejechac tylko do sklepu wsiadając do niego zastanawiam się czy wróce z zakupami nim czy taksówką...

Jeszcze raz powiedz mi na czym polega ten przełom wart takiego "męzenia sie"? Na tym że zrobiono tak wspaniały silnik który ze swej wspaniaości nie działa normlanie? Na tym że wsadzono mu setki czujników po to żeby nie pozwalały uruchomić silnika jak mucha usiądzie na końcówce anteny od radia?? naprawdę ekstra postęp... Szkoda że przy okazji nie zrobili czegoś co pozwliłoby nim poprostu jeździć...

Co do Poloneza to wole Poloneza ktory jeździ niż Mercedesa który tylko stoi... Wiesz samochód to takie urzadzenie które z zasady powinno jeździć czyli się poruszać a nie stac pod domem albo w warsztatach, od tego sa kwiatki, drzewa a w warsztatach pólki na narzędzia i same narzędzia...


Widzisz, naprostrzym więc najbardziej niezawodnym urządzeniem nie jest młotek a łom. Bo młotek składa się już z 3 części, więc jest już bardziej zawodny, bo więcej rzeczy może nawalić. Tylko do czego potrzebujesz jedno, a do czego służy drugie. O nadwoziach nie rozmawiamy, a o silniku. I nie tyle co o samym silniku a co o jego osprzęcie. Jak dla mnie 3.0 cechuje się większą kulturą pracy oraz znacznie większą mocą, przy sensownym zużyciu paliwa. A Poloneza sobie bardzo chwaliłem. Tym co jeździłem z rocznika 1992, 1500ccm, bez remontu silnika dolatał 340kkm czy 440kkm (nie pamiętam ile razy dokąłdnie licznik się kręcił), fakt zawsze na Mobilu i nie było żałowane na części i naprawy. Do końca żywota latał bez najmniejszych problemów po 140, fakt pod koniec już potrafił wziąść i iltr oleju na 1000. Tylko czas robi swoje i oprócz zużycia eksploatacyjnego, jest zużycie moralne i postęp w technice.

Nie neguje również Twojego doświadczenia w walce z tym silnikiem, ale z tego co wyczytałem na forum, albo masz felerny egzemplarz, albo masz złych mechaników. Niestety przerobiłem to z jednym z golfów IV, w którego wsadziłem więcej kasy niżeli nim zarobiłem, ale przejeździł łącznie ponad 150kkm. Fakt, wtedy golf IV był czymś, a nie jak dziś dreśwagenem i nie każdy mechanik się podejmował dotykać samochodu, bo to nowe, dużo elektroniki itp. Jak dla mnie prawdziwe samochody przestali produkować około 2000 roku, od tej pory jest plastik i elektronika. To przerobiłem to ponad rok temu, jeżdżąc nowym seatem leonem z grudnia 2006r., który pomimo zbawiennych serwisów potrafił u nich stać przez miesiąc... oczywiście co - elektronika, np. niezamykajace sie jedne drzwi, których nie masz jak zamknąć bo producent nie przewidział innej opcji poza centralnym, czy też w trakcie jazdy silnik zgasł i nie odpalił. Dojździłem nim do 130kkm, i sprzedałem z wielką ulgą. Nie ukrywam troperkiem zrobiłem dopiero 10kkm, samochód ma teoretycznie nakrecone jakieś 190kkm na liczniku i jak narazie obywa sie bez większych problemów, jednak od zakupu sukcesywnie wymianiam w nim to i owo - dla wlasnej pewności.

Tak samo jak kumpel ma Fronterke 2.2DTi z 2001r. Ile juz kasy już wsadził w ten samochód, to szkoda słów, a samochód niby zadbany, od pierwszego własciciela z niemiec. Sęk w tym że sprowadzał samochód sam, kupujac go bezpośrednio od właściciela. I co samochód równie tyle samo jeździ co stoi w warsztacie, a ile rozczarowań i goryczy.

Zwróć uwagę przedewszystkim na jedną podstawową rzecz, że wszystkie montki co trafiły do polski są z importu prywatnego. Większość z nich przywieźli handlarze, którzy potrafią robić cuda, kupić za grosze, sprzedać drogo, a się nie narobić. Co kupują i w jakim stanie te samochody trafiają, chyba nie musze pisać, bo rzeka Odra jest rzeką magiczną po przekroczeniu której samochody na liczniku maja dziwnym zbiegiem okoliczności średnio o 100kkm przebiegu mniej. Przegladając w ogłoszenia w Polsce, odnosze iż w niemczech i innych krajach skąd ściagane są samochody do Polski żyja sami emeryci, lekarze i kobiety. Oczywiscie wszyscy nie palą i mało jeżdżą. A prawda jest taka że i Niemcy i wiele innych narodowości również kombinuje, aby podszykowac i ukryć wady, aby samochód nie wysypał sie przed sprzedażą. potem poprawiają to u nas, i jest jak jest. Zauważ że trudny i skomplikowany silnik utrudnia jego jakie kolwiek serwisowanie, nie tylko w Polsce, a poprostu część mechaników umie tylko podstawowe i najprostrze rzeczy w typowych silnikach. A jak działa ASO widziałem kiedyś jak się robi w ASO Mercedesa i dziękuje, nie spuszczanie oleju do końca, bo w swoim musze zmienić itp. to norma.
Taki sobie zielony traktorek - Opel Monterey 3.0 DTI '99
Zycho
 
Posty: 20
Dołączył(a): 04 sie 2009, 19:19

Re: kupić czy nie kupić

Postprzez Nahen/thor_ » 17 gru 2009, 22:52

Ty naprawdę nie kumasz o czym piszę?

Kupiłem ten samochód dlatego że:

1) Jestem głupi i sentymentalny, wszystko przemawialo żeby kupić Nissana, Mitsubishi, Toyotę ale chciałem dla Staruszka młodszego "brata". Z premedytacją kupiłem więc kolejnego Troopera.

2) Dlaczego 3.o? Bo kiedy szukałem i kupowałem bylo tylko kilka 3.1 i do tego w stanie opłakanym a ten był OK i do tego było wiadomo dość dobrze kto i jak nim jeździł. Do tego był to jedyny w przyzwoitym stanie Trup z automatem a z założenia miał to być samochód dla żony.

3) Wiedziałem że ta wersja to zegarowa bomba ale liczyłem na to że się uda. To kolejny przykład na mój skrajny "debilizm" przy zakupie tego auta.

Nie pisz mi o spinaczach w jakims plaskaczu bo czytając o tym Golfie i roku 2000 uważam że zanim jeszcze o takich możłiwościach wiedziałeś to już diagnozowałem w ten sposób swojego starego Troopera.

Co do norm spalania i spalin w Anglii to chyba powinieneś poczytac a najlepiej wpaśc tam i zobaczyć jak to wygląda a zwłaszcza jak to ująłeś "utrzymanie starszych niż 10 lat samochodów"... Dziwne bo jeździ ich tam całkiem sporo zaryzykowałbym nawet że pod tym względem wcale nie odbiegają od średniej europejskiej. Tak wiec nie twórz ideologii co do 10 letnich samochodów na wyspach i ichnich norm. Chyba, że dla Ciebie wyznacznikiem dla całego kraju jest śródmieście Londynu i jeszcze kilku miast...

Ze woim Trooperem byłem u różnych magików co to "spinaczem" diagnozują Yarisy, BMW, Mercedesy i inne takie jakoś żaden z nich nie dał rady z tym autem. Wiem pewnie wokół mnie sami kretyni i nieuki...

Teraz jeszcze raz postaram sie powoli i wyraźnie:

Po co kupujesz samochód?

Ja po to żeby nim jeździć, więc powinienem kupić taki który będzie jeździł a nie stał w warsztatach. Choćby miał silnik od promu kosmicznego z całym osprzętem ze strefy 51 to będzie pomnikiem jezeli będzie na każde 100 km przejechane potrzebował godziny w warsztacie.
Moze kupić sobie bolid F1? Tam dopiero jest technologia i moc ż eo kulturze pracy nie wspomnę... tylko szkoda że po przejechaniu 150 km trzba wszystko złomować.. ale cóż przecież o to chodzi żeby było nowocześnie i z przytupem... Dla mnie różnica w mocy miedzy 3.1 a 3.o jest nie warta ewentualnych problemów.

Z 3.1 wjeżdżam do warsztatu i wiem że bedzie zrobiony w przyzwoitym czasie i na pewno.

Z 3.o wjeżdżam i zastanawiam sie czy tydzień? miesiąc? pół roku? zanim wwszystko będzie ok...

Na forum angielskim ewidentnie widać, że ta wersja silnikowa sprawia dużo więcej problemów i do tego w miejscu gdzie jest AUTORYZOWANY FABRYCZNY SERWIS ISUZU od wielu lat. Czasem w serwisie nie radzą sobie z tym samochodem.

Ale jak piszesz, niech ludzie kupują co mają mieć lepiej niż ja.

Jedno jest pewne to mój drugi i ostatni syf ISUZU. I rokuję że staruszek go przetrzyma i dłużej będzie mi w robocie służył jak i w codziennym jeżdżeniu sobie niż ten.

Kolejny przykład na koniec:

Autko trafiło do warsztatu po raz "nty" na lawecie bo oczywiscie standardowo wyłączył komp zapłon i koniec. Po tygodniu dłubania i sprawdzania elektroniki udało się go odpalić i przez kilka dni przechodził cykl odpalania, rubdki wokół warsztatu i parkowanie. Wczoraj miałem go odebrać, odpaliłem bez probleów podjechałem pod drzwi warsztatu, poszedłem się pożegnać (samochód zostął odpalony) wracam autko zgasło i co? I dupa już nie zapaliło. I do dzis znów szukanie gdzie co i jak. I tak co chwilę. Nigdy raczej nie wybiorę się nim dalej niż 50 km od domu...
Staruszka już nie ma :( 2001 3.0 DTi
Avatar użytkownika
Nahen/thor_
 
Posty: 1485
Dołączył(a): 09 kwi 2009, 00:01
Lokalizacja: Gdańsk

Re: kupić czy nie kupić

Postprzez Wieża30 » 18 gru 2009, 11:37

ja mam montereya 3.1 d i powiem tak żę morzna go naprawic '' młotkiem i przecinakiem '' a jak bedzie się miało srubokręt to nawet stuningowac ;) a tak wogle to do silnika jeszcze sie nie dotykałem tylko rozrząd a reszta to tak jak w ciągnikach na wsi karzdy da rade kto ma troszeczkę pojęcia o mechanice :shock:
Wieża30
 
Posty: 380
Dołączył(a): 07 gru 2009, 18:42

Re: kupić czy nie kupić

Postprzez Nahen/thor_ » 18 gru 2009, 22:01

Widzisz i jeździsz "zacofanym" autkiem a ja mam hiper nowoczesne i dziś w warsztacie odpala, jedzie nagle gaśnie po czym znó zapala i chodzi jedzie i znów gasnie. Potem zapala i jeździ przez jakiś czas i nagle znów gaśnie. Po czym nie chce kompletnie zapalić, żeby po jakimś czasie znów zapalić... Jak zapali to chodiz jak żyletka wszystkie parametry OK tyle że nagle jakbyś wyłączył stacyjkę gaśnie i dupa. I tak w kółko. Super hiper o epoke wyprzedzający wersję 3.1 wózek... Może ktoś chce kupić? Tanio oddam ;)
Staruszka już nie ma :( 2001 3.0 DTi
Avatar użytkownika
Nahen/thor_
 
Posty: 1485
Dołączył(a): 09 kwi 2009, 00:01
Lokalizacja: Gdańsk

Re: kupić czy nie kupić

Postprzez kojan » 18 gru 2009, 23:05

W całości nie kupię, ale na początek może by tak antenkę :?: :)
W tym wątku pojawiły się skrajne opinie o wersji 3.0.Jeżdżę swoim zaledwie kilka miesięcy.Samochód kupowałem bez dogłębnego rozpoznania tematu, bez analiz który silnik sie sprzedaje dobrze a który nie.Ot tak na czuja. :)21 Spore koszty eksploatacji rekompensuje mi jazda zajefajną furą o sylwetce takiej jak lubię.Może prawdziwe kłopoty przedemną ale póki co cieszę się jazdą i miłym dla ucha mruczeniem silnika.Jak dotychczas nic niepokojącego się nie dzieje i tylko skóra troszkę mi cierpnie na myśl że może kiedyś będę potrzebował diagnozy komputerowej.Wczoraj zadzwoniłem do "naszego" mechanika z propozycją wymiany świec, był mało zachwycony perspektywą tej roboty. :P
ISUZU TROOPER 3.0 DTi 2000r automat
Avatar użytkownika
kojan
 
Posty: 67
Dołączył(a): 22 wrz 2009, 11:10
Lokalizacja: Gdańsk

Re: kupić czy nie kupić

Postprzez Nahen/thor_ » 18 gru 2009, 23:07

Oby tak prosta czynność jak wymiana świec nie skończyła sie jak często w tych silnikach zdejmowaniem głowicy ;) Co do sylwetki to ten z silnikiem 3.1 ma taką sama jak i ten z benzynowym 3.5; ;) A tam świece się po prostu wymienia ;)
Staruszka już nie ma :( 2001 3.0 DTi
Avatar użytkownika
Nahen/thor_
 
Posty: 1485
Dołączył(a): 09 kwi 2009, 00:01
Lokalizacja: Gdańsk

Re: kupić czy nie kupić

Postprzez kojan » 18 gru 2009, 23:15

Delikatnie pominąłeś temat antenki :lol: O możliwości ukręcenia świec ostrzegł mnie właśnie Banan.Zresztą wcześniej pisał o tym bodajże "kugel".
Tak wogóle mam pytanie, czy świece żarowe zdychają powoli, czy tak jak żarówka świecą albo nie :?:
ISUZU TROOPER 3.0 DTi 2000r automat
Avatar użytkownika
kojan
 
Posty: 67
Dołączył(a): 22 wrz 2009, 11:10
Lokalizacja: Gdańsk

Re: kupić czy nie kupić

Postprzez TOBIASZ » 19 gru 2009, 08:56

O sso hozi paanoowiee? Jak ktoś chce ciągać "ciężary" holownikiem o mocy krasnala - proszę bardzo. Ja nie mam takiego zamiaru,a bzdury wypisywane przez nawiedzonych proroków ubiegłej epoki wkładam między dowcipy. Co miałem napisać na temat montka z silnikiem 3.o napisałem wcześniej. Dodam więc tylko,że użytkuję swoje cacko od ubiegłej zimy,choć właścicielem jestem mniej więcej od połowy roku. Zarówno ubiegłej zimy,jak i dzisiaj,a było w nocy -15 stopni,zapala za pierwszym razem,bez żadnego z opisywanych negatywnych objawów. Z podziwu nie mogę wyjść,jak można być takim niemądrym,by kupić tak wyeksploatowane auto,jak to zrobił kolega Nahen Thor. Co do kłopotów z diagnostyką silnika,to niech kolega Nahen Thor zdiagnozuje mojego sprintera z ubiegłego roku,bo autoryzowany serwis w Aninie ma od pół roku z tym problem. Nie mają pojęcia skąd płyną meldunki do komputera i co jest przyczyną zawieszania modułu sterowania silnikiem. O padniętym recylkulatorze spalin nie wspominam,bo mi wstyd normalnie. Ostatnio wymieniono go jakieś miesiąc temu i właśnie wczoraj znowu się zaciął,tym razem ten nowy. O czym więc mówimy? Może dalej będziemy zawracali kijem Wisłę,aż cofniemy się do niezniszczalnych ciężarówek,którymi hitlerowska armia pacyfikowała Polskę i resztę Europy?
TOBIASZ
 
Posty: 55
Dołączył(a): 21 wrz 2009, 13:47

Re: kupić czy nie kupić

Postprzez Wieża30 » 19 gru 2009, 10:16

ja powiem tak do ciągania lawet śćigania się są dobre 3.2 ,3.5L bezyna ale jesli ktos jezdzi w teren czyli błoto woda to 3.1 jest do tego własnie stworzony karzdy offroadowiec wie że im auto prostsze tym miej się psuje a to w terenie najwarzniejsze .Co do mocy to patrol, mitsubishi ,toyota kultowe auta terenowe mają bardzo zblirzoną nie przekraczają 120 KM mowa o silnikach 2.5 ,2.8 podobno najlepsze w tych autach silniki i tesz są bardzo proste .Więc Monterey czy Trooper nie są autami zacofanymi, zacofani jesteśćie wy co o nich tak piszecie bzdury i nie macie pojęćia jaki silnik do czego jest stworzony . Co do 3.o ten silnik nie wiem po co go montowali i wymyslili może dlatego że serwisy nie miały co robić przy innych silnikach ludzie traćili prace mechanicy mało zarabiali i stworzono 3.0 .Idealny silnik do jazdy po serwisach mechanikach tyjko najpierw może do wróżki trzeba iść czy dojedzie się spytac
Wieża30
 
Posty: 380
Dołączył(a): 07 gru 2009, 18:42

Re: kupić czy nie kupić

Postprzez gumirek » 19 gru 2009, 23:38

Zastanawiam się dlaczego tak ostro krytykowana jest opinia kolegi Nahen/thor_'a, która poparta jest jego doświadczeniem i konkretnymi argumentami? Proszę Panów, dbajmy o to, żeby dyskusja miała charakter merytoryczny a nie emocjonalny. Można wierzyć że Kolega Nahen po prostu ma pecha, ponieważ najczęstszą przyczyną jego problemów zdają się być uszkodzenia elektroniki, czego prawdopodobieństwo nie zależy od czasu.

Nie mam zamiaru oczerniać tego silnika, ale nie da się ukryć że ta jednostka jest bardzo wysilona, podczas gdy w rasowych terenówkach dąży się w przeciwnym kierunku - nadmiarowości konstrukcji. I nie muszę mieć tego samochodu, jeździć nim lub nawet go widzieć, żeby to zauważyć. Z drugiej strony, rzadko który posiadacz terenówki może poszczycić się fabrycznie "stuningowanym" silnikiem ;)
Opel Monterey LTD '95/96 3.2 - 6VD1
Avatar użytkownika
gumirek
 
Posty: 409
Dołączył(a): 29 paź 2008, 17:42
Lokalizacja: Lublin / Biała Podl.

Re: kupić czy nie kupić

Postprzez SUPER TROOPER » 20 gru 2009, 02:41

Ludzie , moze po prostu nie klóccie sie . Gdyby kazdy z nas byl taki madry ,to nie potrzebowalby forum . Po co to doskakiwanie sobie do gardel ?
MINIMUM - 35 cali
ISUZU TROOPER 3,0 DOHC - rocznik 2000
SUPER TROOPER
 
Posty: 248
Dołączył(a): 06 lis 2009, 00:08

Re: kupić czy nie kupić

Postprzez Nahen/thor_ » 20 gru 2009, 02:52

*co do rasowanych aut do Offroad'u to powiem że...bardzoooo dużo firm przygotowujących auta do typowych zmagań z terenem tuninguje silniki i tak z Nissana Patrola 2.8 robią np. 170KM. Nie piszcie więc że moc nic nie daje w terenie. Tym bardziej że zakładamy dużo większe kółka do błota


Jesteś śmieszny jak nie wiem co... piszesz o ludziach ktorzy ścigają się w wyścigach a nie użytkują samochody w terenie... Samochód terenowy to auto powstałe do pracy w trudnym terenie tak? Na świecie może 10% samochodów terenowych jeździ w rajdach sa podkręcane i więcej stoją w warsztatach niż jeżdżą... reszta czyli jakieś 90% to samochody jeżdżące w seryjnych "warunkach" pracują na całym świecie i nikt nie wyciska z nich mocy bo nie ma sensu. SKOT... kojarzysz?? Takie duuuże na 8 kołach waży 12 ton... wiesz jaką ma moc jego silnik? kosmiczne 180KM i co chcesz się pościgać w ciaganiu przyczepy, manewrowaniu z przyczepą a moze w terenie chcesz sie sprawdzić jakimś podkręconym do 500KM 4x4?? proponuję jeszcze po drodze jakąś rzeczkę/jezioro zrobić... jesteś najwyraźniej ofiarą dziecięcych marzeń o amerykańskich samochodach albo i włoskich mających po set koni i osiągajacych setkę w 3 sekundy.. wybacz ale co robisz w samochodzie ważącym 2 tony i służącym do roboty w terenie w takim razie?

Sądzę, że nie którzy Z wypowiadających się tu osób nie wiedzą nic na temat aut. Z tego co można przeczytać to pewnie prowadza równie doskonale jak się wypowiadają.


Oczywiscie ja w ogóle nie mam prawa jazdy i nigdy nie siedziałem za kierownicą jedynie przed kompem jak grałem w Need for Speed :)21 :)21 :)21

Zadam jedno pytanie tylko jeszcze:

Dlaczego Isuzu od roku 1996-7 zniknęło z rynku w europie i USA praktycznie pozostając tylko w Anglii ?? Dlaczego dopiero po wprowdzeniu D-maxa z nowym silnikiem 3.0 i o dziwo dużo słabszym 2.5 próbuje wrócić? Jak wygląda ten 2.5 l. silnik przy 3.o pod względem "nowoczesności"?? Dlaczego Nissan do dziś sprzedaje Patrole z silnikiem 2.8?? ktory jest stary i zrobiony w technologii Isuzowskiego 3.1?? No mądrale?


A teraz napiszę Wam w czym tkwi problem:

Ktoś sie przypieprzył do Waszych super autek które kupiliście za ciężką kasę i pale sie Wam nie mieści że mogliście kupić coś dużo pewneijszego i spokojniejszego w użytkowaniu przez następne kilka lat. Wróćmy do dyskusji za jakieś 2-3 latka zobaczymy jak wtedy ocenicie swoje silniki i ich osprzęt.

Może do tego czasu i mi się uda robić coś ponad te dotychczasowe 15-17 tysięcy tym samochodem ale jakoś wątpię żeby zmienił co do niego zdanie. Co z tego że jest "fajny', wygodny i fajnie się nim jeździ jeżeli w każdej chwili może siąść?

A no i proponuje żeby każdy z Was sobie strzelił tuning do tych 200KM na pewno będzie lepiej ;) A jaki lans na dzielni będzie... Tylko nie zakładajcie opon typu AT/MT bo mają za duży profil i nie wyglądają fajnie na asfalcie...


Super problem w tym że jak ktoś pyta czy warto wydać 30-70 tysiecy na auto to chyba powinien dostac w miarę rzetelne informacje? Oczywiscie od dziś jak ktoś zapyta bede pisął że to wspaniały i niezawodny samochód ;) Warty kupienia i tak dalej... W tym wątku poza przepychankami jest istotna informacja wg mnie: zanim ktoś kupi niech wybierze się do mechanika/serwisu/warsztatu w którym bedzie w przyszłości obsługiwał swój samochód i niech tam apyta co oni o nim i jego ewentualnych naprawach sądzą... Jak trafi na super warsztat i super mechanika który za pomoca telefonu komórkowego albo oprogramowania i kompa z allegro bedzie sobie w stanie poradzic z tym autkiem to niech podejmie decyzję.

Jak choć jedna osoba sie zastanowi i zasiegnie jezyka wokól siebie po warsztatach to jaiś sens tej zadymy bedzie.
Staruszka już nie ma :( 2001 3.0 DTi
Avatar użytkownika
Nahen/thor_
 
Posty: 1485
Dołączył(a): 09 kwi 2009, 00:01
Lokalizacja: Gdańsk

Re: kupić czy nie kupić

Postprzez Wieża30 » 20 gru 2009, 15:25

koledzy przestancie jusz czytając te wasze przepychanki widze że jesteśćie jeszcze młodymi ludżmi i karzdy by chćiał mieć super auto. Swoje wozy a raczej śilniki chwalićie asz do bulu ja powiem tak i nie gniewajćie śię na mnie jestem bez stronny silniki 3.1 są doskonałe do poruszania się w terenie na czarnym jadą no ale kwestia co komu i do czego . Silnik 3.0 jest ok.. jesli jezdzimy po czarnym i lekki teren fajnie przyśpiesza i ma moc myslę że co do ich awaryjnośći przyczyniają sie ich poprzedni właśćićiele dobrze serwisowany silnik myslę że karzdy nie sprawia kłopotuw . Czytając o nissanie patrolu tesz jest ganiony motor 3.0 a 2.8 te stare proste chwalone no ja myślę kwestia komu do czego potrzebny . Ja kupójąc swojego Montiego opierałem śię właśnie o was wasze opinie bolączki itd... wybrałem 3.1 bo do terenu mi słurzy mieszkam na wsi czasami są problemy z dojazdem do mnie ciągam drzewa z lasu no wiećie auto robol na tym forum są jego zdjęćia wygląda fajnie asz szkoda w teren ale ja go do pracy kupiłem i nie narzekam . Pisząc to piłem wude przepraszam za błędy na trzeswo to tu śię nie da pisać panowie ;) ;) ;) ;) ;) ;) ;) :shock: :lol: :roll:
Wieża30
 
Posty: 380
Dołączył(a): 07 gru 2009, 18:42

Re: kupić czy nie kupić

Postprzez gumirek » 20 gru 2009, 16:02

Wróbel napisał(a):Druga sprawa "jednostka bardzo wysilona" ty chyba nie wiesz co piszesz

Zależy jaki przyjmiemy punkt odniesienia. Sprawdź w instrukcji jak często wymagana jest zmiana i jakiej klasy olej trzeba stosować i zastanów się dlaczego...

TOBIASZ napisał(a):Silnik aby dorównać konkurencji musi stale MODERNIZOWANY - znasz to słowo?

Pod jakim względem? Współczesna "modernizacja" silników nie polega na zwiększeniu ich trwałości, gdyż zakłada się coraz krótsze czasy użytkowania samochodów. Polega natomiast na coraz większym wysileniu jednostek nie tyle względem pojemności skokowej co względem masy, przez co obniża się koszty produkcji. Jest to możliwe dzięki polepszeniu jakości materiałów eksploatacyjnych.

A co do unijnych wymogów emisji spalin (nie składu spalin) - jest to kolejny masoński geszeft, argumentowany "walką" z globalnym ociepleniem. Równie dobrze można walczyć z fazami Księżyca, tylko na tym nie można zarobić.
Opel Monterey LTD '95/96 3.2 - 6VD1
Avatar użytkownika
gumirek
 
Posty: 409
Dołączył(a): 29 paź 2008, 17:42
Lokalizacja: Lublin / Biała Podl.

Re: kupić czy nie kupić

Postprzez hassan » 20 gru 2009, 17:03

Panowie, przestańcie się tak przerzucać bo nic to nie wnosi do dyskusji.

@Tobiasz:
Nie wiem ile masz lat ale, bez obrazy, zachowujesz się jak nastolatek który chce przekonać wszystkich do własnej racji. Kolega Nahen/thor wyraźnie napisał dlaczego odradza kupno tego wozu. Nie stwierdził nigdzie że wszystkie Montki 3.0 są "be". Zwrócił uwagę że problem zaczyna się kiedy coś padnie w tym silniku. Wtedy znalezienie odpowiedniego warsztatu graniczy z cudem. Jeżeli masz inne doświadczenia z warsztatami (i nie chodzi o naprawy typu wymiana oleju) to się z nimi podziel. A nie podnosisz krzyk który jest całkowitym zaprzeczeniem merytorycznej dyskusji.

Ja osobiście kupując samochód (wszystko jedno czy za 80k czy 3k) wolałbym wiedzieć czy w momencie kiedy się zepsuje będę mógł go gdzieś naprawić. Z montkami jest taki problem że są już od dłuższego czasu nieprodukowane. Więc jeżeli chcesz takiego kupić to tylko z "drugiej ręki" (albo z trzeciej, czwartej, etc.). Jako że ten konkretny silnik jest, co najmniej, trudy w diagnozie to przed kupnem musisz polegać głównie na słowie sprzedającego. I tak naprawdę nie masz pewności jak samochód był traktowany wcześniej. Może się zdarzyć że trafisz dobrze i przy odpowiednim dbaniu auto posłuży Ci bezproblemowo. Ale możesz również trafić tak że coś wcześniej czy później padnie. Nie musi to być coś poważnego, coś co sprawi że nazwiesz samochód "złomem". Wystarczy pierdoła, ale taka którą trudno zlokalizować. Jako że silnik jest trudny do zdiagnozowania, nie ma seriwsów w Polsce to na taką naprawę możesz wydać grube tysiące. Mając taką wiedzę wolałbym wydać 50k na samochód z "pewnym" serwisem niż 30k na montka i kolejne tysiące na naprawy. Moim zdaniem przy samochodach za taką kasę i z niepewną historią nie warto liczyć "że się uda".

Tyle mojego wtrącenia. Chociaż pewnie nieobiektywny jestem bo mam 3.1
był: Opel Monterey A 3.1 LTD '96, 265/75/16 BFG AT, +2" Lovells
jest: VW Transporter T3 Syncro

nigdy nie mów nigdy...
Avatar użytkownika
hassan
 
Posty: 599
Dołączył(a): 31 paź 2008, 14:31
Lokalizacja: Warszawa

Re: kupić czy nie kupić

Postprzez Silvestr » 20 gru 2009, 17:07

Panowie, koniec!! Za daleko to zaszło...
Ile można się obrzucać mięsem, nie o to w tym temacie chodziło.

TEMAT ZAMYKAM!!!
Silvestr: Opel Monterey 3.2 LTD, 265/70 R16
Skot 8x8
Wcześniej:
Isuzu Trooper 2.6i
Nissan Pickup D-22 Double Cab 2.7 TDI
Silvestr
Administrator
 
Posty: 732
Dołączył(a): 04 paź 2008, 12:11
Lokalizacja: Widawa

Poprzednia strona

Powrót do 1998-2002

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 16 gości