przez VSV » 03 lip 2011, 19:03
U mnie było tak,po dwudniowym grudniowym postoju odpaliłem Montka i jak zawsze chciałem jechać do pracy.Ale silnik pracował już jakoś dziwnie,po przejechaniu 1 km zaczął gubić obroty,wajchy zaczęły chodzić na boki a po kolejnym 500 metrach z rury poszła ogromna zasłona dymna a auto zdechło i koniec.
Jestem,szarym,zwykłym człowiekiem a nie żadnym mechanikiem.Dotychczas miałem Poloneza więc tam jeszcze można coś samemu pogrzebać ale 4JX1 to wyższa pólka dla mnie.Początkowo myślałem,może paliwo zgęstniało,wstawiłem do ciepłego garażu nic,potem filtr paliwa w nim była dziura,wiec myślałem,że może to nic z tego.Potem sprowadziłem fachmena,jak zobaczył 4JX1,to powiedział,że to pewnie pompa poszła a on takich wynalazków robił nie będzie,więc mu od razu podziękowałem,gdyż dwa tygodnie wcześniej odebrałem auto z Delty po remoncie(w silniku nie było kompresji,do tego korbowody powyginane itd).Tak więc trik ze padniętymi świecami też wykluczyłem.
Na plaka odpalał bez problemu,z banki ropę ciągnął,początkowo miał dobre obroty ale po jakiś 4 minutach silnikiem już telepało na boki,w dodatku z rury leciał biały dym jak z komina fabryki,chyba z nie przepalonej ropy.Gdy nieco go przy gazowałem to jeszcze chodził ale po jakiś kolejnych 4 minutach zdechł puszczając na koniec kolejnego bucha.
Potem zacząłem szukać różnych wskazówek na forach,szukałem tak z 3 tygodnie aż w końcu skoczyło mi ciśnienie,zadzwoniłem do Delty po lawetę i auto poszło z powrotem na Wrocław.
I teraz najważniejsze,gość uporał się z tym problemem do południa.Przytkał się moduł przelewu paliwa z silnika i przez to ewidentnie auto nie szło.Wymienił na nowy,przedmuchał węże,sprawdził wtryski,i odpowietrzył układ.W dodatku zabuliłem tylko za moduł i lawetę(Delta ma stosunkowo niskie ceny do stawek laweciarzy ode mnie).Za robotę nie wziął ani grosza,powiedział,że za taką prościznę kasy nie bierze.
Przyznam,sam bym pewno nie wpadł gdzie szukać,bo każdy jest mechanikiem.Przyczyną była lipnej jakości ropa.
Być może kolego mało Ci to pomoże co piszę bo sęk tkwi w czym innym,ale Ty napisz jak uporałeś się z problemem,jestem ciekaw,wszak stosunkowo niedawno trafiłem na to forum,a gdy zawsze zrobi się coś "samemu"to można się czegoś nauczyć i zaoszczędzić parę złotych a jaka jest radocha,gdy się coś samemu naprawi.Pozdrawiam