Witam was serdecznie,jechałem Montim 3,1Td.Silnik 220 tysiecy .km Turbina refenerowana 2 lata temu.Auto stało nie jeżdzone 2 lata,jedynie przepalane co 2 tygodnie.W końcu po ukończeniu projektu (nie jedynego) wyjechałem nim na przegląd,potem zrobić rozrząd. Po wymianie rozrządu kompletnego,lecz bez pompy wody. Zrobiłem gdzieś 10 km jazdy,zagarażowałem go.Na drugi dzień,podpiąłem lawete z autem i jadąc powoli,zaobserwowałem po kolei :
1.Jazda z prędkością 80km.h na 5 biegu
2.Temp.silnika delikatnie 2-3 mm poza pion w lewo.
3.Ciśnienie oleju jak zawsze ma poziomie "4"
4.Pojawiły sie jakby dwa delikatne i chwilowe samo przegazowania silnika ,(myślałem,że przy zimowych butach zahaczyłem przy hamowaniu o pedał gazu.)
5.Na obwodnicy na prostej temp.poszła w góre,akurat w miejscu szybkiego ruchu,bez żadnego pobocza,bez szans na zatrzymanie sie i nie spowodowanie wypadku.
Zredukowałem bieg na niższy,zwiekszając obroty silnika,aby wisko i wiatrak kręcił sie szybciej i lepiej schłodził płyn.Pomogło,zaczeła maleć temp powoli.
6.Nagle silnik sam z siebie wkręcił sie na max obroty,wskazówka prawie na końcu skali.
7.Nie mogłem zgasić silnika kluczykiem. Udało mi sie wygasić go zdławieniu 5 biegiem.
8.Biegnąc z trójkątem ostregawczym 100 metrów za pojazd,już miałem towarzyszy z kogutem na dachu,ale to inna długa historia pełna strachu.
Pytanie laika.Co sie stało,wina turbiny,silnika, nie jeżdzenia 2 lata autem? Co od czego mogło sie zacząć.Przegrzanie silnika wpłyneło na Turbo i całą sytuacje?
Czy to od Turbo silnik zaczynał sie przegrzewać,co w ostateczności zakończyło sie w ten sposób? Na co sie przygotować finansowo po takiej przygodzie? Prosze o pomoc.
Jutro holuje auto do mechanika.Super sie zaczyna nowy rok