Witam Panów jak chodzi o następny wypad to minimum za dwa tygodnie, będzie to sobota labo niedziela wszystko jeszcze ustalimy. Straty u mnie alternator zalany [ nie będzie więcej prób naprawy tylko dołożenie nowego wodnego !!!] padło jeszcze sprzęgiełko zaspawane wymiana na manuale, przedni zderzak ucierpiał troszkę [pozdrawiam Pana od UAZA] a karoseria jest troszkę zniekształcona. Dzięki DAIHAJSU mówiłem mu że nie przejdzie a on na top że d radę no i dał szkody : drzwi kierowcy pogięte, próg wgięty, rynna dachowa pogięta czyli grubooooooooooooo. Straty u uczestników: jeep [urwany drążek kierowniczy] Zabawa była do samego wieczora nawet i ognisko i kiełbaski były tylko dla tego że czekaliśmy aż wrócą z spawania. Jak chodzi o same upalanie to było coś nie samowitego, poznałem coś nowego na kuklówce chodzi o torfy. Następnym razem przepuszczam atak na nie, była podjęta próba prze uaza ale nie dał rady zblokowała się wyciągarka mechaniczna która potem została zdemontowana młotkiem
. Jeden się zakopał to drugi go wyciągał i tak w kółko coś niesamowitego. Autko myłem z trzy godziny umyte w 40% a w samochodzie mam z 30 kilo błota. Dla mnie było super do następnego