Hej!
Wczoraj wieczorem odebrałem sygnał SOS od MAVV'a. Robił objazd pola i ugrzazl. Nie zważając na huragan, walące się drzewa, metrowe zaspy i leżące na boku tiry ruszyłem z odsieczą. Do celu zabrakło mi pewnie nie więcej niż 500metrów...nie dojechałem ;p Ale po kolei. Po pierwszych paru kilometrach straciłem 5-ty bieg. Można go było wrzucić jedynie siłą. Pół godziny później kiedy okazało się, że wkleiłem się na amen reszta biegów również odmówiła posłuszeństwa. Mogłem je wrzucać jedynie przy wyłączonym silniku. Wyciągnięcie Montka metodą "bujania" czyli przód tył nie było już możliwe. Następnie pedał sprzęgła zaczął się zawieszać w połowie powrotu aż wreszcie wogóle przestał odbijać. Przy ruszaniu z jedynki (z wciśniętym sprzęgłem) Montek ruszał jakgdybym wogóle nie używał sprzęgła tzn. odpalam a auto od razu zaczyna jechać. W między czasie MAVV zadzwonił przekazać radosną nowinę - udało mu się wygrzebać. Mnie czekała jeszcze droga powrotna do domu. W czasie jazdy biegi mogłem zmieniać ale pedał sprzędła nadal nie reagował. Dojechawszy do domu skrzynia została na dwójce. Zmiana biegu niemożliwa.
MAVV sugeruje, że przyczyną może być śnieg. Proszę o pomoc;)