Odgrzewam temat żeby podzielić się na forum nowymi doświadczeniami. Może komuś się to przyda.
Niestety nie udało mi się wykonać wkrętek tak jak zamierzałem. Dużo myślałem jak przeprowadzić ten proces tak, aby uzyskać niemal fabryczny efekt. Wykonałem szablon jak na zdjęciu, składający się z metalowego uchwytu i klocka drewnianego z otworem prowadzącym.
- Szablon do wiercenia otworów pod odpowiednim kątem.
- szablon.jpg (147.55 KiB) Przeglądane 18530 razy
Szablon każdorazowo montowałem w miejsce śruby mocującej kolektor, co dawało regularne rozmieszczenie otworów. Oś otworu prowadzącego była równoległa do płaszczyzny pionowej, przechodzącej wzdłużnie przez środek kolektora, natomiast zamierzony kąt wkrętki względem poziomu wynosił 60°. W związku z dużym nachyleniem wiertła do wierconej powierzchni, użyłem szlifierki precyzyjnej do rozpoczęcia każdego otworu z wiertłem 2,2 mm. Pierwszy przelotowy otwór wykonywałem wkrętarką, a rozwiercanie każdego otworu co 0,5 mm ręcznie przy użyciu tylko uchwytu wiertarskiego i oczywiście szablonu. Tym sposobem udało mi się wykonać dokładnie takie otwory jak chciałem.
Niestety brakło kropki nad "i". Zamierzałem gwintować również przez szablon, ale gwintownik wystawał z niego tylko na kilka milimetrów i nie miałem odpowiedniego uchwytu w kształcie śrubokręta, żeby poradzić sobie w tej sytuacji. Zacząłem więc gwintować od wewnętrznej strony kolektora, sądząc że dopasuje się on do osi prawidłowo wykonanych otworów. Nic bardziej mylnego - gwintownik przechylał się tak, jak było mu wygodnie, czyli kierował się ku osi prostopadłej do powierzchni gardzieli w miejscu otworu, a nie ku osi nawierconego skośnie otworu. Efekt widać na zdjęciach. Wkrętki są przechylone pod różnymi kątami i co gorsze - gwinty wyszły nieco luźniejsze niż powinny po II stopniu gwintowania.
- Wkrętki po gwintowaniu odchyliły się od zamierzonego kierunku
- wkretki_1.jpg (129.67 KiB) Przeglądane 18530 razy
- Wyloty wkrętek skierowane ku zaworom dolotowym
- wkretki_2.jpg (143.35 KiB) Przeglądane 18530 razy
Dokręciłem to z wyczuciem na kleju do gwintów odpornym do 150°C. Żaden gwint się nie urwał, ale czuję się bardzo rozczarowany, bo wiem że do osiągnięcia zamierzonego celu brakło naprawdę niewiele (gwintowanie przez szablon). Może dałoby się to jeszcze jakoś poprawić - bądź to przez tulejowanie rozwierconych otworów, albo spawanie i wykonanie nowych.