Mój alternator działa ale raz coś nie załapał więc kupiłem drugi w razie w. Zakupiłem używany alternator. Na zdjęciach wyglądał bardzo dobrze poza uszkodzonym wentylatorem, pewnie po wypadku. Przed montażem postanowiłem zajrzeć do środka jak to tam wygląda. Łożyska jak nowe, ślizgi i szczotki w super stanie, nawet nie był czarny w środku więc patrzę jest spoko. Jakieś tam pajęczyny, trochę brudu od pompy vacuum ale jak zacząłem go czyścić zauważyłem, że coś tam jest stopione jak widać na fotkach. Mógłbym go odesłać ale szkoda mi bo reszta jest cacy.
Polutować stopioną ścieżkę nie jest problemem tylko pytanie czemu ona się stopiła. Kolejna zagadka to u mnie w aucie w kostce co idzie do alternatora nic nie jest podłączone do tej zjaranej ścieżki, nie ma żeńskiej końcówki w kostce. Nie wiem czy tak powinno być bo coś tam chyba było rzeźbione. Wnoszę po tym, że zakupiony alternator przyjechał z kablem, który ma dwie kostki, taka jakby przejściówka a u mnie jest tylko jedna kostka do alternatora a przewody idą w wiązkę bez kolejnej kostki. We wtyczce tej przejściówki jest końcówka, która łączy się z tą spaloną ścieżką oraz kolory kabli są inne niż u mnie. Kolor kabla w przejściówce łączący się z uszkodzoną ścieżką to niebieski. Jak patrzyłem na nowe regulatory to wcale nie mają tego pina od uszkodzonej ścieżki.