Wyciek był w tym miejscu co myślałem:
wyciek jest gdzieś na połączeniu tego górnego elementu (nie pokolorowanego) z tym czerwonym- być może oring
faktycznie to był oring, wymieniłem, pompę założyłem, rozrząd zrobiony wg znaków (zapłonu zapomniałem sobie zaznaczyć)... na próbę z rozdeklowanym rozrządem, po dłuższym kręceni odpalił, chwilę się zagrzał więc zgasiłem, za chwilę znowu próba no i odpalił (tym razem po paru sekundach kręcenia).
Jako że była już 3 nad ranem, pomyślałem że złapię drzemka w robocie (do domu już nie opłacało mi się jechać) i rano po podkręceniu zapłonu po podłączam resztę klamotów i gitara.
Rano dupa... samochód nie pali wogóle, ani dymka nie puści (łechtałem aż bateria się skończyła), poluzowałem pierwszego wtryska i wygląda jak by paliwa pompa nie dawała.
Kombinowałem na różne sposoby, przewód na krótko pod pompę podłączyłem ze zbiornika żeby wyeliminować filtr paliwa i nic, przewód w bańkę z paliwem wkładałem i wygląda jak by pompa paliwa nie pobierała
Macie jakieś pomysły co mogło paść? Bo mi juz pomysłów brakło... pompę kolejny raz wyjmowałem i rozdeklowałem dla pewności czy wszystko dobrze złorzyłem i dalej kupa. O 15-stej dałem za wygraną, aku pod prostownikiem zostawiłem i jutro rano będę walczył dalej.
Jakieś sugestie co jeszcze mogę sprawdzić?