przez Jake » 01 cze 2022, 23:44
Ja akurat jestem z takich co az nadmiernie precyzuja swoje oczekiwania, drukuja wypunktowane listy co ma byc i jak ma byc zrobione i zawracaja dupe szczegolami. Tez nie lubie powierzac innym swojego dobytku bo jestem z tych co chca miec po swojemu, dlatego w tym momencie mechanike robie w 90-100% samodzielnie. Blacharki nie umiem, nie lubie i szczerze to nawet nie chce sie nauczyc, bo to dla mnie ciezka, brudna i niewdzieczna robota.
Odebralem dzis auto - powiem tak. Jest tak jak sie spodziewalem, czyli idealnie nie ma, ale partactwa tez nie.
Blacharke oceniam na 6/10. Nawisy zderzaka sa odbudowane naprawde wiernie, ladnie polaczone z oryginalna blacha, spawy ladne. Reperaturki nadkoli sa niestety spawane na zakladke, ale nie ma sie co oszukiwac zeby w tych pieniadzach bylo zrobione precyzyjnie na wymiar i spawane do czola. Efekt jest zgodny z zalozeniami - nie ma dziur, nie ma korozji, miejsca spawania sa oczyszczone i zakonserwowane, poszerzenia zalozone. Tez nie ma co klamac - baza do remontu byla jaka byla, to byla bardziej odbudowa ziejacej pustki niz drobna naprawa.
Lakierowanie oceniam na 3/10, nie ma zaciekow, grubosc jest rowna, lakier dobrze utwardzony, ale ewidentnie zabraklo techniki. Powierzchnia jest szorstka - klar jest zle polozny, wyszla chropowata skorka pomaranczowa i lakier jest polmatowy. Poniekad rozumiem decyzje goscia zeby pomalowac wiecej niz sie umawialismy. Przy zaprawkach na dachu, na nadkolach, na blotnikach, na progach, na drzwiach, glebokich rysach wszedzie, sladach po starych naklejkach ktore byly nie do usuniecia - bez lakierowania wiekszosci auta - wyszlaby biedronka. Gdyby to byl zabytkowy klasyk to powiedzialbym ze robota spartolona, nie do zaakceptowania. Przy terenowce cioranej po krzakach, ktora za chwile bedzie cala porysowana od galezi - kwestia dyskusyjna. Troche mi to przeszkadza, ale nie wiem czy to jest jeszcze do ogarniecia...
Stosunek cena/jakos oceniam na 10/10, dostalem dokladnie to za co zaplacilem. W tych pieniadzach mysle, ze lepiej by sie nie dalo, a inwestowac wiecej w auto tej klasy i w takim stanie wyjsciowym - raczej byloby rozrzutnoscia.
Czy jestem zadowolony? Powiem tak - oczywiscie, ze wolalbym jakby bylo lepiej, ale zeby oplacalo sie robic lepiej to nalezaloby zaczac od mniej skatowanego egzemplarza. Rozsadek mowi, ze taki kompromis byl na ten moment optymalna decyzja.
- Załączniki
-
- photo_2022-06-01_23-16-38.jpg (206.43 KiB) Przeglądane 21711 razy
-
- IMG_20220601_1731073.jpg (241.13 KiB) Przeglądane 21711 razy
Toyota 4-Runner 3.4 V6 1991